O Panie Jezu, który uświęciłeś Świętego Charbela i pomogłeś Mu dźwigać Jego krzyż daj mi odwagi, bym dźwigał życiowe trudy z cierpliwością i posłuszeństwem Twej Boskiej woli za wstawiennictwem Świętego Charbela. Tobie chwała na wieki. Amen. Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu. Dzień IV. Czuły Ojcze Charbelu do Olej św. Charbela. Jeszcze przez dwa tygodnie po powrocie do domu zmieniałem opatrunki i próbowałem jakoś osuszyć ranę, ale chore miejsce goiło się bardzo wolno. Należało liczyć się z tym, że nawet jeśli w końcu rozdarcie się zamknie, pozostanie w tym miejscu brzydka blizna, wydatne zgrubienie, a nawet rodzaj narośli. Charbela Dzień 8 Święty Charbelu, kiedykolwiek widzę Cię klęczącego na trzcinowej macie, poszczącego, odmawiającego sobie wszystkiego i Nowenna do Św. Charbela Dzień Vay Tiền Nhanh. Chciałam być jak ta kobieta, która uczepiła się kawałka Jezusowego płaszcza, wierząc ze Ten ją uzdrowi. Chciałam, żeby moja wiara była tak malutka jak ziarnko gorczycy, bo tylko tyle wystarczy aby przenosić góry. Malutka jak ziarnko gorczycy, szczera i dziecięca. Św. Faustyna miała rację - wszystko o co poprosimy z wiarą, że Pan Bóg może to zrobić i jeśli tylko jest to zgodne z Jego wolą - zrobi. Moim żarliwie, gorliwie, nieustępliwie wymodlonym cudem są moje dzieci. Ciąża była ciągłym pasmem stresu o ich życie. Już nawet nie zdrowie, a życie. W każdej minucie trwającej 34 tygodnie ciąży bliźniaczej, moje dzieci mogły ode mnie odejść... Myśl o tym była dla mnie nie do zniesienia. Nie wyobrażałam sobie takiej sytuacji, że mogłoby ich przy mnie nie być, bo pokochałam je od pierwszej chwili kiedy dowiedziałam się, że żyją we mnie, pod moim sercem. W szpitalach spędziłam łącznie 1,5 miesiąca. Cała ciążę leżałam w łóżku ,mogąc tylko wstawać na kilka chwil codziennej toalety. Niestety nie była to gwarancja tego, że donoszę moje dzieci do bezpiecznego terminu porodu. Leżałam i drżałam. Mając dużo czasu i jeszcze więcej problemów z donoszeniem ciąży, myślałam o możliwych scenariuszach. Pierwszy z nich próbował podsunąć mi lekarz w pierwszym szpitalu, kiedy idąc w moim kierunku, aby mnie przebadać w związku z dolegliwością zagrażającą ciąży, rozmawiał z położną na temat zabiegu (tj. aborcji), który prawdopodobnie trzeba będzie u mnie przeprowadzić. Nie znając mojego przypadku, nie badając, tak po prostu. Tkanek poronnych u mnie nie znalazł, ale cały czas podejrzewał, że ciąża obumiera, tak jak zresztą mi na odchodne powiedział: "ciąża się psuje". W efekcie zabroniłam mu mnie w ogóle dotykać! Drugi lekarz uświadomił mnie, że na niewiele mam wpływ. Mogę tylko leżeć i czekać na rozwój sytuacji. Owszem leżałam, ale nie czekałam z założonymi rękoma. Musiałam zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby urodzić moich kochanych synków. A ponieważ faktem było, że w mojej mocy nie było wiele możliwości, powierzyłam się i moje dzieci mocy Najwyższego. To nie mogło się nie udać! Sytuacja była naprawdę poważna, więc kto jak kto, ale św. Rita, nie mogła zawieść. Czuję, że była ona główną patronką mojej ciąży, co nie oznacza, że ograniczałam się w modlitwie tylko do jej wstawiennictwa. Św. Charbel i jego nowenna były wielkim wsparciem w tym trudnym dla mnie czasie. Zresztą, zgodnie z moimi licznymi prośbami, modlitwy o szczęśliwy poród moich dzieci, odmawiało także wiele osób: księża, grupy charyzmatyczne, przyjaciele, rodzina, wiele nawet nieznanych mi (osobiście) osób. Miałam wiele chwil załamania, jak np. wtedy, kiedy w 24. tygodniu ciąży okazało się, że moje ciało szykuje się do porodu. Lekarz określił sytuację jako bardzo ciężką. Razem z mężem cieszyliśmy się ze to już 24 tydzień i wreszcie nasze dzieci dostały szansę na przeżycie. To ta słynna granica przeżywalności. Wcześniej przed 24 tygodniem mamy do czynienia z poronieniem, teraz awansowaliśmy i mogliśmy w ogóle mówić o porodzie. Skrajnie przedwczesnym i wiążącym się najczęściej z bardzo poważnym stanem zdrowia rodzących się dzieci, zakładając, że w ogóle przeżyją poród. Dla uzasadnienia wydarzającego się w moim życiu cudu, wprowadzę kilka terminów i faktów medycznych, które zaistniały właśnie w okolicy 24. tygodnia i do 10 tygodni później, kiedy to szczęśliwie i zdrowo urodzili się moi synowie. Pisząc, że moje ciało przygotowuje się do porodu, miałam na myśli fakt, że stwierdzone zostało rozwarcie na 2,5 cm. Jest to sygnał, że rozpoczyna się poród. Dostałam wiele lekarstw powstrzymujących dalszy rozwój akcji porodowej. Każdy miniony dzień, każda miniona minuta w "trójpaku" była dla mnie sukcesem i szczęściem, ze jeszcze jesteśmy wszyscy razem, ze dzieci są w miejscu, gdzie na tym etapie jest im najlepiej. Po trzech tygodniach postanowiono zrobić kontrolne USG szyjki macicy i oceny jej stanu ( rozwarcia). Okazało się, że stała się rzecz niemożliwa z punktu widzenia medycyny, otóż szyjka zaczęła się zamykać. Po kolejnych dwóch tygodniach szyjka była całkowicie zamknięta, kiedy to już fizjologiczne powinna się delikatnie rozwierać na tym etapie, szczególnie w ciąży bliźniaczej. Szyjka raz rozwarta w ciąży będzie się rozwierać dalej, ewentualnie proces ten może nie postępować, ale pewne jest, że nie może wrócić do stanu sprzed rozwarcia - co właśnie u mnie nastąpiło. W przeświadczeniu i odczuciu wszystkich moich bliskich i mnie samej, to było dotknięcie Boga, znak i dowód Jego miłosiernego gestu, interwencji, wkroczenia w nasze życie i konkretnie tę sprawę, którą już od początku Mu powierzyłam. Mimo ogromnego lęku, który zdeterminował moje życie, nieustępliwie wierzyłam, pomimo złych prognoz lekarskich, że jeśli taka jest wola Boga to te dzieci się urodzą, choćby cudem. Tylko On jest dawcą życia lub śmierci i tylko On decyduje, a żadna ludzka, lekarska diagnoza nie ma takiej mocy. Od tamtego momentu borykaliśmy się z wieloma problemami zdrowotnymi, brałam garści tabletek i oczywiście leżałam dalej w łóżku, stresując się, ale byłam pewna że jeśli Bóg zechce to nas uratuje od wszelkiego zła. Bardzo często i szczerze go o to prosiłam. Chciałam być jak ta kobieta, która uczepiła się kawałka Jezusowego płaszcza, wierząc ze Ten ją uzdrowi. Chciałam, żeby moja wiara była tak malutka jak ziarnko gorczycy, bo tylko tyle wystarczy aby przenosić góry. Malutka jak ziarnko gorczycy, szczera i dziecięca. Zawierzyłam do końca, na ślepo, bez kalkulacji, bez zastanawiania się, a co jak to nie pomoże, po prostu uczepiłam się kawałka Jego płaszcza i uparcie trzymałam. A On mnie uzdrowił. Dał mi zdrowych, pogodnych i cudownych synków, których ogromnie kocham. Bogu niech będą dzięki i chwała na wieki! *** Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych! Dostępność: produkt chwilowo niedostępny Opis Nowenna i litania do świętego Charbela Ta niewielkich rozmiarów książeczka zawiera modlitwy, które będą pomocą dla tych, którzy mają pragnienie zanosić swoje prośby do Boga za wstawiennictwem świętego Charbela. Na całym świecie ludzie modlą się do tego świętego pustelnika prosząc o orędownictwo, wsparcie i pomoc w trudnych sytuacjach. Wciąż mają miejsce niezwykłe zdarzenia i cudowne uzdrowienia. Dane techniczne Format 80 x 120 mm Ilość stron 32 Oprawa miękka Wyszukiwarka Zaloguj się Produkt dnia Promocje Producenci DZIEŃ CZWARTY Modlitwa wstępna na każdy dzień nowenny O przeczysta lilio niewinności, drogi klejnocie ubóstwa, jasna gwiazdo świętości, chwalebny św. Antoni, który miałeś szczęście piastować na rękach Boskie Dzieciątko; oto ja pełen nędzy wszelakiej, uciekam się do Ciebie, błagając, byś mię wziął w Swoją opiekę. Jeśli potrzebujemy cudu czy łaski Kościół św. wzywa nas, byśmy się do Ciebie uciekali. Ufny więc w Twoją opiekę błagam Cię św. Antoni, racz mi wyprosić u Boga łaskę szczerego żalu za grzechy i łaskę miłowania Boga nade wszystko. Ufam, że za Twoją przyczyną zwyciężę wszystkich nieprzyjaciół swej duszy i będę służył Bogu. Ojcu najlepszemu przez całe swe życie w świętości i sprawiedliwości, by potem z Tobą kochać i uwielbiać Go na wieki w niebie. Amen. Rozmyślanie Pan Bóg udarował św. Antoniego najpiękniejszymi przymiotami natury i łaski. Święty zawsze jednak pokornie myślał o sobie i uważał się za najpodlejszego z ludzi, za największego grzesznika. Starał się dojść aż do najwyższego stopnia pokory. Weź sobie i ty za wzór św. Antoniego i nie daj się nigdy unieść pysze. Staraj się zawsze być pokornym we wszystkich myślach, słowach i uczynkach. Modlitwa O św. Antoni widok Twej pokory, którąś obrał sobie za przewodniczkę życia we wszystkich swych czynnościach zawstydza mnie. Albowiem ja, który przed Bogiem jestem prochem i niczem, szukam tylko swego wyniesienia a poniżenia drugich. Odtąd chcę zmienić dotychczasowe życie i stać się Twym gorliwym naśladowcą. Wyjednaj mi u tronu Najwyższego, łaskę ukochania pokory a znienawidzenia szatańskiej pychy. Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu… Jest to nowenna ułożona przez o. Bernarda Franciszkanina wyd. “Rycerza Niepokalanej”; Niepokalanów 1939 r. Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

nowenna do św charbela dzien 7